Aktualności

fundacja andrzeja wróblewskiego

Malarz, pedagog i człowiek. (Wystawa pośmiertna obrazów Felicjana Kowarskiego)

„Echo Tygodnia”, 1950, nr 2, s. 3

pobierz pdf

W Pałacu Sztuki jest obecnie i do końca stycznia otwarta wystawa pośmiertna dzieł F[elicjana Szczęsnego] Kowarskiego [1890–1948] obrazująca jego pracę artystyczną z całego życia. Zaraz na wstępie należy powiedzieć, że chodzi tu o malarza dużej miary. W ciągu ostatnich dwóch lat nazwisko Kowarskiego stało się głośne nie tylko wśród plastyków. Jego sztuką zaopiekowało się państwo: niektóre obrazy zostały zakupione przez Ministerstwo, przez Muzeum Narodowe w Warszawie, przez Partię. Dlaczego tak się stało? Czym wyróżnił się Kowarski wśród innych naszych malarzy, których jest przecież dosyć dużo?

Wystawa daje na to pytanie jasną odpowiedź: obrazy Kowarskiego zawierają aktualną i głęboką treść ideologiczno-uczuciową a jednocześnie są bezbłędne w swojej formie artystycznej, przystosowanej do treści.

Weźmy takie obrazy, jak Górnik Pstrowski (nr 61), Proletariatczycy (nr 64), Rząd Narodowy z 1863 roku (nr 26). Tematy wymienionych obrazów są poważne i odpowiedzialne. Jeden z nich pokazuje pierwszego polskiego przodownika pracy, górnika, który najwcześniej zrozumiał i podchwycił zasady pracy i współzawodnictwa socjalistycznego. Temat drugiego obrazu to pierwsi polscy rewolucjoniści-lewicowcy, przywódcy partii Proletariat z [Ludwikiem] Waryńskim na czele, wszyscy skazani na śmierć. Trzeci temat sięga do dawnych walk o niepodległość Polski, do powstania styczniowego i pokazuje ludzi, którzy to powstanie zainicjowali, poprowadzili i razem z nim klęskę ponieśli. Wszystkie trzy tematy mówią o pionierach idei niepodległościowych i socjalistycznych. Są to, trafnie wybrane, trzy wielkie etapy naszego ruchu rewolucyjnego: od walki z narodowym i gospodarczym uciskiem zaborców, opartej jeszcze o ideologię romantyzmu, poprzez ruch społeczny, oparty o marksizm i nowe metody walki z burżuazją, aż do pokojowego budownictwa w państwie niepodległym i ludowym, budownictwa, którego podstawą jest nowy stosunek do pracy zawodowej.

Kowarski pokazuje wagę poruszonych tematów surowością kompozycji i kolorytu obrazów. Oto rząd z 1863 roku: widzimy postacie reprezentujące klasową genealogię powstania, a wśród nich [Romualda] Traugutta, którego energiczny i skupiony gest jest wykładnikiem jego ówczesnej roli politycznej. Cały obraz jest niespokojny. Postacie są skontrastowane ruchem, typem twarzy i ubiorem. Stojące chorągwie podkreślają doniosłość sceny. Inaczej przedstawiają się Proletariatczycy ([nr] 64). Na ławie, pod murem więziennym siedzą skupieni mężczyźni, tworzący jedną zwartą grupę. Widać, że nie ma między nimi różnic czy rozbieżności. Ciężko spoczywają ich dłonie na kolanach. Twarze poważne. Być może jest niedociągnięciem ze strony malarza, że nie pokazał ich dość dynamicznie, jakby należało oczekiwać: są to skazani na śmierć działacze polityczni. Być może też, że Kowarski nie dość konsekwentnie namalował ich ubrania: są one płaskie i schematycznie okonturowane; ale te braki okupuje wyrazistość twarzy i rąk.

Obraz przedstawiający Pstrowskiego jest obrazem uroczystym, ale i bardzo prawdziwym. Twarz górnika jest codzienna, jego postawa nieco sztywna, jak postawa człowieka nie nawykłego do uroczystości. Sztandary mówią o tym, czym był Pstrowski dla obu Partii robotniczych i dla ogółu górników. Taki obraz jest nie gorszy od pomnika – jeżeli chodzi o hołd, jaki składamy ludziom, którym wiele zawdzięczamy.

Powyżej opisane obrazy Kowarskiego, to były, ogólnie biorąc, obrazy pokazujące pewną postawę ideologiczną człowieka na przykładzie postaci i zdarzeń historycznych. A więc w opisanych wypadkach, chodziło o postawę pioniera i rewolucjonisty, pokazaną na przykładzie Pstrowskiego, działaczy Proletariatu czy kierowników powstania styczniowego.

Kowarski nie zawsze posługiwał się postaciami historycznymi kiedy chciał pokazać sugestywnie interesujący go typ człowieka i jego światopoglądu. Tak na przykład, kiedy pokazuje człowieka osamotnionego w swoim społeczeństwie, używa postaci potocznych, wymyślonych i bezimiennych. Takimi postaciami są Wędrowcy, Grajki i Uchodźcy – częste tematy jego obrazów.

Jaki jest temat, a raczej treść, wymienionych obrazów? Chodzi tu o ludzi, którzy z przyczyn zewnętrznych (społecznych) lub wewnętrznych (psychologicznych) popadli w konflikt z panującym porządkiem społecznym. Samo postawienie tego problemu jest niewątpliwie nawiązaniem do romantyzmu. Ale tylko nawiązaniem. Pielgrzym w pojęciu romantyzmu (zwłaszcza romantyzmu zachodnioeuropejskiego), to był często poeta, arystokrata we fraku, który po nasyceniu się wszelkimi uciechami dostępnymi dla człowieka bogatego, choruje na wyimaginowane przeżycia natury religijnej czy moralnej. Z tej racji patrzy on z góry na ludzi, nudzących się życiem codziennym, i unika ich towarzystwa. Mamy tu przykład konfliktu z porządkiem społecznym, ale z przyczyn wewnętrznych. Wędrowcy Kowarskiego popadli w konflikt z przyczyn zewnętrznych: są to ludzie starsi i raczej silni, których złamał i wypędził na pustynię wrogi im porządek społeczny. Wystarczy przyjrzeć się szkicom o analogicznym temacie (rysunki w gablotach), aby zrozumieć protest przeciw niesprawiedliwości społecznej, zawarty w Wędrowcach. Protest ten jest jednak o tyle słaby, że ani Wędrowiec (nr 51), ani Grajek (nr 58), ani ideologicznie pokrewny Don Kichot (nr 46) nie myślą o poprawie swego losu, przeciwnie, pielgrzymstwo i melancholijne osamotnienie jest dla nich czymś w rodzaju pożądanego narkotyku.

Do najwyższego napięcia doszedł wątek tragiczny w twórczości Kowarskiego podczas wojny. W roku [19]44 i [19]46 powstają Głowy Żydów, których ekspresja naprawdę nie pomniejsza cierpień ich pod okupacją hitlerowską (nr 52, 49, 50).

Zabliźnianie się ran wojennych w Polsce i zdrowa psychika malarza pozwoliły mu na szybkie stosunkowo przezwyciężenie tragicznej tematyki: w roku [19]47 powstaje cykl obrazów, związanych tematycznie z kulturą starożytną, zatytułowanych Elektra ([nr] 54), Efeb ([nr] 55), Olimpijczyk ([nr] 60), Amorek ([nr] 70) i inne. Kowarski dąży w nich do harmonijnej i optymistycznej wizji człowieka. Obrazy te są bardzo „ładne”. Poza swoją treścią, nieco symboliczną, pociągają widza subtelnym kolorytem, doskonałą kompozycją i umiarem w użyciu środków malarskich.

Omówienie wystawy Kowarskiego nie może być pełne bez uwzględnienia jego krajobrazów. Artysta uprawiał je z widocznym zamiłowaniem. Większość z nich świadczy o przejmowaniu się zmiennymi nastrojami dnia, – czy to będzie zachód słońca (nr 38, 9), czy mgliste przedpołudnie (nr 42, 41, 31), czy nawet noc (14). W niektórych pejzażach poza tą pejzażową liryką, dane jest jeszcze coś więcej. Kowarski w przyrodę wkłada ludzką uczuciowość, tak że są krajobrazy bez ludzi, mające równie tragiczną wymowę jak Wędrowcy (np. Stare drzewo nr 12).

Malarstwo sztalugowe było tylko jedną z dziedzin plastyki interesujących Kowarskiego. Poza tym pracował dużo nad dekoracją ścienną (fresk, mozaika) oraz nad rzeźbą. Dziś, przeszło rok po śmierci artysty, możemy w pełni docenić jego wartość jako malarza, pedagoga i człowieka.